Gdy w 1929 roku strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej przy kopalni Wiktor w Milowicach zakładali klub sportowy Płomień, pewnie nawet nie marzyli, że ich drużyna będzie kiedyś najlepsza w Europie.

Pierwszym prezesem Płomienia był Bolesław Przypkowski, na co dzień naczelnik straży. Początki łatwe nie były. Piłkarze Płomienia byli przede wszystkim strażakami, zdarzało się więc, że na dźwięk syreny strażackiej w pośpiechu opuszczali boisko, by ratować zagrożonych ludzi i ich dobytek. Efekt był taki, że klub przegrywał mecze walkowerem.

Po wojnie Płomień przekształcił się w klub wielosekcyjny. W Milowicach trenowali gimnastycy, bokserzy, szachiści, dżudocy. Najważniejsza jednak była sekcja siatkówki. To właśnie siatkarze i siatkarki Płomienia rozsławili dzielnicowy klub w Polsce i na świecie.

Sekcja siatkówki męskiej powstała w 1961 roku. Szybko jednak przestała istnieć. Sosnowiczanie nie mieli własnego boiska, oddali więc dwa mecze walkowerem i za karę decyzją związkowych działaczy zostali wycofani z rozgrywek B-klasy.

Powrócili po trzech latach. I to jak! W latach 70., zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn Płomień nie miał sobie równych w kraju.

Pierwsze znaczące sukcesy zaczęły odnosić panie, które w 1974 i 75 roku wywalczyły dla Sosnowca pierwsze mistrzostwo Polski. Potem ten sukces siatkarki z Milowic powtórzyły jeszcze trzykrotnie – w latach 1979-81. Do najlepszych siatkarek należały: Grażyna Godlewska, Danuta Halaburda, Bożena Modnicka, Irena Sziller i Teresa Rychlicka-Kasprzyk.

Europę i świat zawojowali jednak panowie. Włodzimierz Sadalski, Zbigniew Zarzycki, Ryszard Bosek i Wiesław Gawłowski – te nazwiska znał każdy kibic. Złoci medaliści olimpijscy i mistrzostw świata dwa razy (1977 i 79) poprowadzili Płomień do mistrzostwa Polski.

Największy sukces Płomień odniósł w 1978 roku, gdy sosnowiczanie triumfowali w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych.

W eliminacjach nasz zespół okazał się lepszy od Panathinaikosu Ateny i Federlazio Roma. Finałowy turniej został rozegrany w Hali im. św. Jakuba w Bazylei. Płomień pokonał kolejno Boronkay Stambuł 3:0, Starlift Haga 3:1 i Aero Odolena Voda 3:2. W zespole grali: Wiesław Gawłowski, Ryszard Bosek, Włodzimierz Sadalski, Leszek Molenda, Krzysztof Kasprzyk, Jerzy Malinowski, Jan Rogowicz, Waldemar Wspaniały, Wojciech Piątek, Wiesław Pawlik i Waldemar Kmera. Trenerem był Aleksander Skiba.

Z tej grupy nie żyją już Skiba, Gawłowski, Molenda i Rogowicz. Bosek jest biznesmenem i mieszka w Częstochowie. Był trenerem reprezentacji Polski, jego następcą został Wspaniały (jednocześnie szkoleniowiec Mostostalu Kędzierzyn). Sadalski mieszka w Finlandii, Malinowski we Włoszech, Pawlik w Luksemburgu, wszyscy są trenerami. Kasprzyk, Kmera i Piątek pozostali w Sosnowcu.

Sukces nie został chyba wtedy należycie doceniony. Fachowcy podkreślali, że w rozgrywkach nie uczestniczyły silne kluby z ZSRR, Bułgarii czy Rumunii. Gdy na Okęciu wylądował samolot z Genewy, na wracających nim siatkarzy czekali górnicza orkiestra, kibice Płomienia i przedstawiciel Ministerstwa Górnictwa. Nie było natomiast nikogo z Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

– Nie przejmowaliśmy się tym. To był nasz sukces, a po latach okazało się, kto miał rację. Ważne, że docenili nas kibice i klubowi działacze. Ekstrapremii nie było. Może jakieś pralki? – zastanawia się Bosek.

A co z pucharem? Stoi w gabinecie katowickiej firmy Piotra Hałasika, przewodniczącego rady nadzorczej KP Polska Energia Sosnowiec.

 Na początku lat 90. klub stanął na skraju bankructwa. Z finansowania Płomienia wycofała się kopalnia Saturn. W efekcie w 1990 roku została zlikwidowana sekcja siatkówki żeńskiej, a dwa lata później męskiej. Najlepsi siatkarze przeszli do innego dzielnicowego klubu – KS Górnik Kazimierz Sosnowiec.

Nowy klub GKS Kazimierz-Płomień Sosnowiec z sukcesami kontynuuje tradycje sosnowieckiej siatkówki, w 1996 roku ponownie był najlepszą drużyną w Polsce. W najbliższym sezonie sosnowiczanie też zapowiadają walkę o złoto.

   

  

 

Dodaj komentarz