Minęło już 140 lat od chwili wybuchu powstania styczniowego. Mimo to pamięć o tamtych wydarzeniach wciąż się tli. I w naszej diecezji znajdują się miejsca przypominające o tym patriotycznym zrywie. 24 stycznia w świątyni pw. Matki Bożej Szkaplerznej bp Adam Śmigielski SDB modlił się w intencji powstańców i ojczyzny. Obchody 140. rocznicy powstania styczniowego zorganizował proboszcz ks. Leonard Sobczyk. Na terenie parafii znajduje się bowiem symboliczny kurhan upamiętniający poległych powstańców.

Podczas Eucharystii Ordynariusz poświęcił także antepedium ołtarza, chrzcielnicę oraz figurę św. Jana Nepomucena, która zostanie umieszczona w kaplicy powstańczej. Po Mszy św. wszyscy uczestnicy liturgii przeszli pod kurhan usytuowany przy ul. Brynicznej, by tam jeszcze raz oddać hołd bohaterom walk o wolność. Odbył się apel poległych, delegacja samorządowa oraz przedstawiciele młodzieży złożyli pod kaplicą kwiaty. Były okolicznościowe przemówienia, a przede wszystkim chwila skupienia i refleksji.
„Na tej ziemi zostali pochowani powstańcy styczniowi. To zobowiązuje” – mówił do zgromadzonych przy kurhanie przedstawicieli władz samorządowych, kombatantów, młodzieży, harcerzy i mieszkańców Sosnowca ks. Leonard Sobczyk. „Po wielu latach możemy otoczyć należną czcią ten skrawek ziemi, łącząc się z tymi, którzy w bólu i strachu, pod osłoną nocy, zagrożeni karą śmierci złożyli w tej ziemi zabitych powstańców. Ich ofiara nie była daremna. Ich czyny i poświęcenie są dla nas żywe i wyznaczają nam kierunek naszych starań” – dodał.
Dziś bardzo trudno określić, jak wyglądały walki w Sosnowcu. Wiadomo z całą pewnością, że takowe miały miejsce. Najprawdopodobniej do największej potyczki doszło 6 lutego. Walki koncentrowały się w okolicach dworca kolejowego i komory celnej. Po kilkugodzinnych zmaganiach szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść kosynierów i strzelców polskich. Na terenach uwolnionych od zaborców utworzono enklawę polskości z pełnoprawnymi władzami, która przetrwała do 23 marca. Jak z każdym sukcesem tak i z tym wiązały się pewne trudności. Powstańcy mieli poważne kłopoty z obsadzeniem władz na „ziemiach odzyskanych”. W ostatniej chwili został odwołany Władysław Jankowski, który miał objąć władzę cywilną. Nie stawił się także Józef Czapski, który z kolei miał zostać naczelnikiem wojskowym. W takiej sytuacji obie te funkcje połączył i sprawował Apolinary Kurowski. Trzeba wspomnieć, że do sukcesu militarnego powstańców przyczyniła się pomoc cudzoziemców. I tu nie sposób pominąć płk. Francesca Nullo i jego włoskich oraz węgierskich przyjaciół. W powstaniu uczestniczyli także duchowni katoliccy. Wielu z nich oddało życie, by wymienić tylko ks. Józefa Ćwilkińskiego, ks. Serafina Szulca czy ks. Ludwika Sateleckiego.
Póki co przy kurhanie powstańczym trzeba wykonać ostatnie prace remontowo-konserwatorskie. Jednak już teraz młodzież z okolicznych szkół zobowiązała się dbać o pomnik, by pamięć o poległych rodakach nie zaginęła, ani nie była sprofanowana.

Źródło: www.niedziela.pl  Piotr Lorenc

Dodaj komentarz