Tuż po rozpoczęciu okupacji hitlerowskiej, bo w trzeciej dekadzie 1939 roku porucznik Piotr Makowski i Major Kierzkowski przystąpili do organizowania w Sosnowcu i Zagłębiu Dąbrowskim organizacji konspiracyjnej, znanej jako Orzeł Biały.

Organizacja Orła Białego przybrała charakter masowy, zadając kłam antyzagłębiowskiej propagandzie lubiącej do dziś trąbić na fałszywą nutę o braku patriotyzmu w regionie. Orzeł Biały zbierał informacje o Niemcach, wydawał podziemną gazetkę „Nasze Sprawy”, gromadził broń, stworzył pion dywersyjno – sabotażowy.

Działacze organizacji zorganizowani byli w systemie trójkowym, a później piątkowym. Masowość organizacji spowodowała, że trudno było zachować utajnienie poczynań i ludzi. W tychże poczynaniach występowała niekiedy spora naiwność i zasada „jakoś to będzie”.

Jeden z ciekawszych epizodów związanych z Orłem miał miejsce w Czeladzi. Tamtejsza placówka, gromadząca od dłuższego czasu materiał wybuchowy wynoszony z kopalni, umieszczała zapasy w łaźni miejskiej. Postanowiono więc skonstruować bombę z zapalnikiem zegarowym i dokonać wybuchu na dworcu w pobliskim Bytomiu. Eksplozja miała nastąpić w wigilię Bożego Narodzenia 1940 roku. Przygotowania pokrzyżował, jak to często bywa, przypadek. Do Czeladzi nie dojechał miner z Krakowa, który miał zestawić w całość materiał wybuchowy z zapalnikiem i mechanizmem zegarowym. Ów specjalista został zatrzymany w pociągu przez Niemców.

Czeladzianie przełożyli więc akcję na noc sylwestrową. Co więcej, samodzielnie wzięli się do składaniu bomby. 29 grudnia 1940 roku nastąpił potężny wybuch. Łaźnia została zniszczona. Śmierć na miejscu ponieśli działacze Orła: Stanisław Rokita, Władysław Nowak, Antoni Daukszo i Stefan Jeleń – dozorca łaźni. Zygmunt Olszewski z Milowic został ciężko ranny. W szpitalu amputowano mu nogę. Władysław Kwaśniak w swym bardzo ciekawym opracowaniu zatytułowanym „Ruch oporu na Piaskach w latach 1939 – 1945” podaje, że dowództwo Związku Orła Białego obawiało się zdrady ze strony rannego, który mógł być torturowany przez Niemców. Mieczysław Starczewski, autor referatu o ruchu oporu w Sosnowcu, pośrednio przyznaje, że takie obawy nie były bezpodstawne. Pisze „niektórzy aresztowani nie wytrzymywali tortur i podjęli współpracę z hitlerowskim aparatem bezpieczeństwa, głównie z Gestapo”. Kwaśniak pisze tak: „Dowództwo ZOB poleciło swemu członkowi, felczerowi Koprzywie podanie Olszewskiemu trucizny. Koprzywa nie uczynił tego. Cóż, jako lekarz leczył ludzi, a nie uśmiercał.” Ranny zmarł po kilku miesiącach w oświęcimskim obozie.

W nocy z 16 na 17 lipca 1940 roku gestapo uwięziło ponad 200 członków organizacji z obszaru Zagłębia Dąbrowskiego. Kilkaset osób aresztowano w 1940 i 1941 roku. Szef katowickiego Gestapo dr Mildner raportował do Berlina: „Dalszych aresztowań z powodów gospodarczych chwilowo zaprzestano, gdyż odbiło się to ujemnie na sile roboczej w chwili obecnej”. Chociażby z tych słów wynika, że organizacja miała charakter masowy. Jak szacuje Jan Przemsza – Zieliński organizacja liczyła w Zagłębiu 3 500 członków.

Po rozbiciu struktur Organizacji Orła Białego jej ocaleli członkowie trafili do ruchu oporu o bardzo różnym zabarwieniu politycznym, od Związku Walki Zbrojnej (później AK), do Gwardii Ludowej PPS.

Źródło: www.kurier.wzz.org.pl WŁADYSŁAW MROZIŃSKI

Dodaj komentarz